sobota, 23 maja 2015

II Papiorzany Comber - czyli szalony wypad do Katowic

Dokładnie dwa tygodnie temu gościłam z moimi kochanymi dziewczynami Justyną i Magdą
na II Papiorzanym Combrze w Katowicach.

Po raz pierwszy byłam na zlocie w Katowicach i oświadczam nie po raz ostatni....
Organizatorom biję gromkie brawo i kłaniam się w pas. Takiej atmosfery i klimatu można tylko pozazdrościć. Stoisko z pysznymi ciastami było oblegane zawsze i o każdej porze zlotu.
Kawa smakowała znakomicie ja dorwałam się do pysznych ptysi.... Mniam, mniam - autorce wypieków mówię wielkie dziękuję za zasłodzenie mojego podniebienia łasucha.

Miałam okazję poznać większość naszego DT Białe Kruczki. Lowiu Was kobietki... i cieszę się ogromnie że mogłam wycałować i przytulić każdą z Was. Nie mogło obyć się bez foteczki.

Można nas było poznać po wielkich uśmiechach i niemniej wielkich torbach uszytych przez szefową na potrzeby naszych zlotowych zakupów.



Dżoaśka - krejzolka moja kochana... oczywiście dotleniamy się....



Moja wizyta w Artimeno ;-)
Tradycja zobowiązuję więc i  tym razem Magda zrobiła nam niebiańskie zdjęcie.



Basia - w końcu mogłam poznać ... choć tylko na chwilę i w biegu...


Anetę "dorwałam" na koniec zlotu kiedy biegała już z pudłami


Madzia, Ewa i Basia - ekipa jakich mało


I fotka z Hogatą ;-)


kolejny scrapujący mężczyzna czyli w końcu spotkanie w realu z Januszem
P.S. potajemnie się udało i mam nadzieję, że żona mnie nie zabije ;-)


Podczas odbioru zamówienia ze Scrapka załapaliśmy się na wspólną foteczkę



Dołeczkowy duet ...


Olga jak fajnie było choć przez chwilę pogadulić....


Karolina musisz z Mańkiem jak najszybciej zjechać do Poznania





Eliza Klimek ;-)


Moje kochane krejzolki i Ewa ;-)


Humory dopisywały, szczęki do dziś bolą od śmiechu, gardło od notorycznego gadania...


a w pociągu oprócz niekończących się śmichów był czas też na okazywanie uczuć ;-)


Order na ramieniu Magdy to nie moja sprawka.... 


Dziewczyny wykończone ja oczywiście gadam i gadam....


Justyna bez kawy nie wyobraża sobie dnia więc i w podróż zabrała wielki kubek.


Na koniec OGROMNE podziękowania dla Marty i Witka za gościnność, szczere przyjęcie, niesamowity wieczór i zabranie do super knajpy gdzie jadłam przepyszne buksy.
Marta jak usłyszała, że chcemy wracać tego samego dnia po 4 godzinach pobytu na zlocie od razu zaproponowała, że nas przenocuje. I jak tu nie kochać Śląska i ich mieszkańców ;-)



Jedyna wspólna fotka....... nadrobimy następnym razem.



Ktoś mi się zapytał czy opłacało mi się spędzić 14 godzin podczas całego weekendu w pociągu dla paru godzin na zlocie - odpowiadam WARTO i z miłą chęcią powtórzę jeszcze raz.
Dla tej niesamowitej domowej atmosfery, niepowtarzalnego klimatu, euforii towarzyszącej mi do dnia dzisiejszego, niezwykłej gościnności, okazywanej sympatii, niekończących się rozmów, uścisków, uśmiechów i tej wszechogarniającej radości.
Warto, warto i jeszcze raz powiem warto.
Każdego gorąco zapraszam na Comber w przyszłym roku!!!

Pozdrawiam
Scarlet


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz